want you so bad I can taste it
Minął tydzień, a ja wciąż nie płakałam. Tylko raz byłam tego bliska... gdy Życzenie powiedział, że nie nauczy się wiązać krawata. To była kropla, która mogła przelać czarę, a jednak udało mi się zebrać w sobie i obyło się bez łez. Bywają nawet momenty, kiedy jestem szczęśliwa, jak choćby w poniedziałek, gdy przyjechał mój chłopiec i poszliśmy na spacer. Albo we wtorek, kiedy wyszłam z pracy: świeciło słońce, w pamięci miałam poprzedni przyjemny wieczór i nastawiałam się na kolejny, tym razem w towarzystwie przyjaciółek. Tylko że im bliżej jestem domu, tym mniej się uśmiecham, nie dlatego, że rzeczywiście robię się smutniejsza, ale dlatego, że nie powinnam się cieszyć. Znów rodzina nie jest zadowolona, bo śmiem wyjść z domu . Bo przecież nie wypada . Czasem aż mam ochotę powiedzieć to mama umarła, nie ja . Ja żyję dalej i nie zamierzam płakać, skoro nie potrafię płakać. Co prawda skupić się ostatnio nie mogę, ale rozprasza mnie coś zupełnie innego... Musimy o tym kied...