Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

za swoim szczęściem biegnę w świat

Obraz
O wspólnym wyjeździe zaczęłam marudzić już w grudniu. Jakoś na początku roku udało nam się wybrać termin i miejsce i zarezerwować nocleg. Już następnego dnia zdążyliśmy się o to pokłócić, na szczęście nie na poważnie. W związku ze stanem zdrowia siostry do samego końca nie byłam pewna, czy w ogóle pojadę. Więc kiedy ruszyliśmy w piątek o szóstej rano, byłam naprawdę szczęśliwa, nawet mimo padającego deszczu i wczesnej, jak na mnie, pory. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie sprawdzili opuszczonego budynku :) Zanim dotarliśmy do Mikołajek, zdążyło się już wypogodzić i piękna pogoda utrzymała się tego dnia i w sobotę. W ten weekend zrozumiałam, dlaczego wielu osobom tak podobają się Mazury. Przyznaję, że mnie to miejsce zauroczyło. Popłynęliśmy na Śniardwy, chodziliśmy na spacery, grzaliśmy się w słońcu, jedliśmy lody, odpoczywaliśmy i przede wszystkim spędzaliśmy czas razem.  Oczywiście nie wszystko było tak bajkowe, jak to w życiu, ale miło było wracać do domu .  i znów p

Festiwal Ziemniaka część druga, czyli o Pyrkonie 2017

Obraz
O Pyrkonie 2016 z mojej perspektywy przeczytacie  tutaj . Na początku zaznaczę, że dla mnie Pyrkon 2017 bardzo różnił się od zeszłorocznego, ale nie znaczy to, że był gorszy. Z jednej strony było dość pechowo.  Po pierwsze, pojechałam lekko przeziębiona, więc chusteczek zużyłam co niemiara. Przeszkadzało mi to dość poważnie w piątek i część soboty - przez to byłam tylko na trzech prelekcjach, które jakoś mnie nie porwały, a także uniemożliwiło mi to piątkową integrację.  Poza tym w sleeproomie było potwornie zimno. Pierwszej nocy zmarzłam na kość, więc drugiej spałam w dżinsach i swetrze - a optymalna temperatura dla mojego śpiwora to 8 stopni. Straszne było też to, że na całą noclegownię była tylko jedna toaleta, do której kolejki były kilometrowe. Do innych zresztą w większości też.  Ponadto pękł mi materac, więc jedną noc zmuszona byłam spać na gołej - oczywiście lodowatej - podłodze. W torbie zepsuło się kółko, więc zamiast ciągnąć, musiałam ją nieść.