Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2016

Just relax, like you said it's just a game

Obraz
Na początek nutka: W taki dzień jak ten zaczynam rozumieć złych bohaterów, którzy próbują stworzyć świat... bez ludzi. Jak choćby Hao z Króla Szamanów , który chciał stworzyć świat, w którym żyliby tylko szamani. Z pewnością wyszłoby to światu na dobre. Idę uczyć się kontroli ducha. Ludzie gadają, bez przerwy gadają. Łeb mi pęka z niewiadomych przyczyn i w autobusie wysiedzieć nie mogę, bo ciągle ktoś coś plecie. Drą się, jak nie do osoby obok, to przez telefon, i już znam całą historię ich życia. Nie mówiąc o tym, że wiecznie podłączeni są do sieci, więc co chwila słychać dźwięk messengera, w dodatku dla wszystkich identyczny, i gdyby nie to, że mam wyłączony transfer danych, co chwilę sprawdzałabym swój telefon. Nawet w toalecie krzyczą z jednej kabiny do drugiej... Autobusy w kółko powtarzają komunikat, że od niedawna drzwi otwierają pasażerowie, ale i tak ktoś musi wydrzeć się standardowo na kierowcę Otwórz pan te drzwi . Gdyby jeszcze jakiś pożytek z ludzi tych lu

I don't care

Obraz
W niedzielę, na dobry początek sesji, poszłam z przyjaciółkami na piwo. Po pięciu babskich zaczęłyśmy planować pieszą wycieczkę do Szwajcarii... Dla ułatwienia postanowiłyśmy zacząć z Zakopanego. No, ale to przynajmniej bliżej niż nad Bajkał. Przy okazji polecam pub Tabula Rasa w Gdyni. Za piątaka dają piwo z sokiem, a soków mają spory wybór. ;) Trzymajcie za mnie kciuki w czwartek. I następną środę. Od tego wszystko zależy. Edit: 14.01.2016 Wróciłam z teorii. Nie było tak źle, nie wszystkie odpowiedzi musiałam zgadywać. ;)

2015/2016

Obraz
Miałam zrobić małe podsumowanie 2015 roku, ale ciągle coś mi wypadało - to porządki, kolęda, gotowanie i pieczenie, a w końcu sylwester. Dziś stwierdziłam jednak, że właściwie nie ma czego podsumowywać. To był dobry rok, lepszy niż poprzedni. Zrobiłam kilka rzeczy, z których jestem naprawdę dumna, i kilka, o których wolałabym zapomnieć. Rok jak każdy inny. ;) Impreza sylwestrowa była całkiem miła. Nawet nie zdziwił mnie fakt, że gospodyni po powrocie z bulwaru, na który poszliśmy oglądać fajerwerki i wypić szampana, poszła spać i wychyliła się na chwilę dopiero koło czwartej. Graliśmy w Dixita (polecam!), a później w Talisman, o którym pisałam już wcześniej. Gra w teorii jest na półtorej godziny, a nam nie udało się jej skończyć w pięć godzin... Obowiązkowo było też Dard e disco , a moja sałatka wszystkim smakowała. Dziwnie zrobiło się koło czwartej, kiedy część gości zwinęła się do domu, a część poszła spać, a ja doszłam do wniosku, że posiedzę jeszcze godzinę i wrócę do siebie