Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

Frajer zawsze jest winien sobie sam

Obraz
Wakacje mam, nawet słońce wyszło i ciepło się zrobiło, rodzice wyjechali, aż się prosi, żeby coś zrobić. Zaprosić znajomych i posiedzieć w ogrodzie, pojechać gdzieś rowerem i zrobić sobie piknik w jakimś ładnym miejscu, albo przynajmniej wyjść z domu... Ale zamiast tego wolę siedzieć przed komputerem i co chwilę przeglądać te same strony.  Wierzycie w duchy?  Naszło mnie na takie rozważania, kiedy wczoraj mama trafiła w telewizji na program o zjawiskach paranormalnych. Nie wierzę w takie rzeczy, mruknęłam, ale na wszelki wypadek postanowiłam nie oglądać. Zresztą im więcej książek czytam, tym więcej o tym myślę... Do tego przed snem wymyśliłam historię o duchu niemieckiego żołnierza w bunkrze i teraz za mną chodzi. Wczoraj odebrałam paczkę. W gratisie dostałam przypinkę: Dzięki za pocieszenie. Anelise?

Życie to piękna forma lotu

Obraz
I czego chcieć więcej? Byłoby wręcz doskonale, gdyby nie ten deszcz, i gdyby nie fakt, że rodzice owszem, jadą do sanatorium, ale osobno i w innych terminach. A myślałam, że trochę odpocznę. Trudno, może innym razem. No i bilety na Stenę kupione. Szwecjo, szykuj się! nawet gdy cię spotka szóstka w totolotka pamiętaj nygusie masz być orłem a nie strusiem
Obraz
Chyba nadałam blogowi bardzo zły tytuł, bo mam wrażenie, że naprawdę jestem tu tylko częściowo. Owszem, zaglądam, czytam komentarze i wasze posty, ale z pisaniem jest już gorzej, co zresztą widać wyraźnie... To nie tak, że nie mam czasu. Znalazłabym go dość między kolejnym spacerem, anime, wycieczką rowerową, zwiedzaniem bunkrów, poszukiwaniem keszy, egzaminami i zajęciami. Tylko trochę zaczęła mnie przerażać ilość czasu, którą blogowanie pochłania. Dziś skończyliśmy zajęcia prawie cztery godziny szybciej - od razu widać, że wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Jutro egzamin, dwa za dwa tygodnie... I przy dobrych wiatrach będzie już wolne. Przyjaciółka uparła się, żeby w tym roku zafundować sobie niezapomniane wakacje, między innymi chcemy pojechać w Bieszczady, popłynąć promem do Szwecji i leżeć do góry brzuchem nad jeziorem. Co z tego wyjdzie? Oby jak najwięcej. Przy okazji planowania wycieczki w góry odezwałam się do takiego jednego - w końcu trzeba zebrać trochę ludzi - i prz