Chyba nadałam blogowi bardzo zły tytuł, bo mam wrażenie, że naprawdę jestem tu tylko częściowo. Owszem, zaglądam, czytam komentarze i wasze posty, ale z pisaniem jest już gorzej, co zresztą widać wyraźnie...
To nie tak, że nie mam czasu. Znalazłabym go dość między kolejnym spacerem, anime, wycieczką rowerową, zwiedzaniem bunkrów, poszukiwaniem keszy, egzaminami i zajęciami. Tylko trochę zaczęła mnie przerażać ilość czasu, którą blogowanie pochłania.
Dziś skończyliśmy zajęcia prawie cztery godziny szybciej - od razu widać, że wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Jutro egzamin, dwa za dwa tygodnie... I przy dobrych wiatrach będzie już wolne.
Przyjaciółka uparła się, żeby w tym roku zafundować sobie niezapomniane wakacje, między innymi chcemy pojechać w Bieszczady, popłynąć promem do Szwecji i leżeć do góry brzuchem nad jeziorem. Co z tego wyjdzie? Oby jak najwięcej.
Przy okazji planowania wycieczki w góry odezwałam się do takiego jednego - w końcu trzeba zebrać trochę ludzi - i przypomniało mi się, dlaczego nie rozmawiałam z nim od pół roku. No ale ta znajomość nigdy nie miała sensu.
Romantycznego z kolei przeprosiłam... i jest w porządku.
Mojej bliskiej koleżance zmarła mama. Miała pięćdziesiąt trzy lata, czyli tyle samo, co moja. I jeszcze niedawno była zdrowa i energiczna... Może zabrzmi to banalnie, ale kochajcie swoich bliskich, jacy by nie byli.
Polecałam wam już Lulusia Rebelianta (Code Geass: Hangyaku no Lelouch)? Jeśli nie, to już nadrabiam ten błąd.
Posłuchajcie sobie, a ja zaraz was odwiedzę, a potem pójdę położyć się z książką na leżaku przed domem.
To nie tak, że nie mam czasu. Znalazłabym go dość między kolejnym spacerem, anime, wycieczką rowerową, zwiedzaniem bunkrów, poszukiwaniem keszy, egzaminami i zajęciami. Tylko trochę zaczęła mnie przerażać ilość czasu, którą blogowanie pochłania.
Dziś skończyliśmy zajęcia prawie cztery godziny szybciej - od razu widać, że wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Jutro egzamin, dwa za dwa tygodnie... I przy dobrych wiatrach będzie już wolne.
Przyjaciółka uparła się, żeby w tym roku zafundować sobie niezapomniane wakacje, między innymi chcemy pojechać w Bieszczady, popłynąć promem do Szwecji i leżeć do góry brzuchem nad jeziorem. Co z tego wyjdzie? Oby jak najwięcej.
Przy okazji planowania wycieczki w góry odezwałam się do takiego jednego - w końcu trzeba zebrać trochę ludzi - i przypomniało mi się, dlaczego nie rozmawiałam z nim od pół roku. No ale ta znajomość nigdy nie miała sensu.
Romantycznego z kolei przeprosiłam... i jest w porządku.
Mojej bliskiej koleżance zmarła mama. Miała pięćdziesiąt trzy lata, czyli tyle samo, co moja. I jeszcze niedawno była zdrowa i energiczna... Może zabrzmi to banalnie, ale kochajcie swoich bliskich, jacy by nie byli.
Myślę, że krok do naprawy relacji z ludźmi to bardzo dużo :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Twojej koleżance. Wiesz, że relacje z moją wyglądają różnie, ale nie wyobrażam sobie żeby miało jej nie być.
OdpowiedzUsuńPrzeprosiłaś bez problemu? Niebywałe szczęście :P.
OdpowiedzUsuńDo mnie nikt się nie odzywa, ale gdyby chciał kto mnie wziąć na takie wakacyjne tournee nie obraziłbym się.
Ech. Jaki ten los przewrotny bywa.
OdpowiedzUsuńKurde, a ja tak cały dzień zbieram się, coby legnąć na słońcu i jakoś się nie mogę zebrać.
Bieszczady to moje marzenie, ale w tym roku chyba jeszcze nie będę miała odwagi i nie mam też z kim jechać. A Tobie życzę, żeby wszystkie wakacyjne plany się udały.
OdpowiedzUsuńBieszczady to moje marzenie, ale w tym roku chyba jeszcze nie będę miała odwagi i nie mam też z kim jechać. A Tobie życzę, żeby wszystkie wakacyjne plany się udały.
OdpowiedzUsuńdo Szwecji też bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńMi ostatnio też trudno pisać, ale może to przez ilość czasu, jaką prowadzimy te blogi?
OdpowiedzUsuńja chcę i w góry i do Szwecji też:D może się gdzieś miniemy po drodze jak nam plany owe wyjdą:)
OdpowiedzUsuńA mi sie jedynie marzy wizyta w domu w pl w tym roku i nic wiecej do szczescia...
OdpowiedzUsuńszwecja ? ale super :)
OdpowiedzUsuńzycze więcej notek na blogu
pozdrawiam
mvegaslas.blogspot.com
blogi pochłaniają. ale czasem są potrzebne. ważne, by nie zacząć nimi żyć.
OdpowiedzUsuńMożesz przecież zmienić tytuł bloga, prawda? :) I udanych wakacji.
OdpowiedzUsuńAch... tylko pozazdrościć takich planów.
OdpowiedzUsuńSama właśnie mogę to chyba powiedzieć...od jakiegoś czasu tez jestem jakoś bardziej częściowo. I czas właśnie może i by się znalazł ale jakoś to..ucieka?
OdpowiedzUsuńI kocham. Właśnie doceniam, bo jednak...już wiem, jak niespodziewanie kogoś się traci. I wiem, ze gdy wychodzi ktoś z domu, zawsze warto powiedzieć te magiczne dwa słowa. Bo potem można nie zdążyć.
Mam nadzieję, że wrócisz tutaj na dobre :)
OdpowiedzUsuńPS za chwilkę wyślę zaproszenie do siebie.
Mam nadzieję, że te plany wypalą! :)
OdpowiedzUsuńMnie też ciężko się tu wraca. Od tygodnia próbuję i... chyba nie wychodzi.
Mam to samo... kolejny powrót i znak zapytania. A planów zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za to aby twoje wakacje były świetne!
OdpowiedzUsuńNaprawianie relacji z innymi ludźmi jest ciężkie, szczególnie jeśli to my robimy ten pierwszy krok.