Cukierek albo psikus
Cieszyłam się jak głupia na tę imprezę. Na podróż PKS-em, ogień w kominku, kostiumy, żurawinową Finlandię. No cóż, nie wypaliło, zamiast tego jutro mini impreza w innym miejscu. Potrzebuję tego, żeby choć trochę naładować baterie. Wychodzę z domu rano, wracam po południu i zanim się obejrzę jest już wieczór. Nieważne, ile śpię, i tak nie budzę się wypoczęta, w dodatku jestem na diecie i nie mogę nawet pocieszyć się czekoladą. W dodatku obejrzałam Ore Monogatari i zdołowało mnie to cholernie. Nie mam ochoty pisać o życiu, bo nie dzieje się w nim nic.