Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

You've arrived at panic station

Obraz
Moja koleżanka, żona, matka rocznego brzdąca, pracująca na cały etat i ucząca się zaocznie ma czas codziennie albo prawie codziennie biegać. Więc dlaczego ja, zajęta jedynie siedzeniem w internecie, mało ambitnym szukaniem pracy i szkołą zaoczną go nie mam? Zwłaszcza, że żeby pobiegać, nie muszę nawet wychodzić z domu - mam bieżnię w garażu. Postanowiłam więc wziąć się w garść - nie pierwszy raz zresztą - i zabrać się za bieganie na poważnie, czyli regularnie. A jeśli nie bieganie, to chociaż spacer z psem po schodach. Lato zbliża się nieubłaganie, a ja, mówiąc łagodnie, nie jestem w najlepszej formie. Najchętniej wybrałabym rower, niestety jest jeszcze za zimno. Przy okazji, czy wy też macie wrażenie, że od pół roku pogoda jest identyczna, dzień w dzień 10 stopni i wieje, poza krótkimi przerwami na -17 i +20 stopni?  I chyba zapomniałam wam wspomnieć, że jakimś cudem zdałam egzamin zawodowy . ;) Jeszcze jeden przede mną. Wielbię!

O Festiwalu Ziemniaka

Obraz
Zanim zacznę, wyjaśniam: nie mam na myśli nic złego, żartobliwie nazywając tak właśnie Pyrkon. Skojarzenie z ziemniakami jest chyba oczywiste... no i nie znam nikogo, kto nie lubiłby tych warzyw. A nawet jeśli, to przecież chipsom i frytkom na pewno się nie oprze. ;) Czym właściwie jest Pyrkon? Jak twierdzą internety, to największy w Polsce festiwal fantastyki , czyli najprościej mówiąc, zjazd wszelkiego rodzaju zjebów: mangowców, fanastów, planszówkowiczów, steampunkowców, post-apowców, cosplayerów, rpgowców, gamerów, nerdów... Po raz pierwszy od bardzo dawna poczułam się zbyt... przeciętna . Ale to nic, muszę po prostu pomyśleć o przebraniu na przyszły rok. Już w pociągu można było rozpoznać, kto jedzie do Poznania w tym samym celu, co moje towarzystwo. A na miejscu... cóż, tłumy. Mimo to udało nam się wbić na teren targów, stanąć we właściwej kolejce i zająć miejsce do spania w obozie dla uchodźców, czyli hali sypialnej (jak zauważyliśmy, mamy za słabe smartfony, żeby b...

Pora na przygodę

Obraz
Święta dały mi w kość.  Sprzątanie, gotowanie, rodzinne kłótnie i whisky stanowiły mieszankę na tyle wybuchową, że w Poniedziałek Wielkanocny próbowałam odebrać paczkę z niewłaściwego paczkomatu (ten właściwy był kilkadziesiąt metrów dalej). Na szczęście potem było już lepiej - poprawiła się pogoda, więc można było ruszyć na spacer i omówić z M. plan na wypadek apokalipsy. Zdążyłam też spotkać się z dziewczynami na filmy i nasze czteroosobowe jury jednogłośnie stwierdziło, że poziom filmów z serii Equestria spada. Dzięki Igrzyskom Przyjaźni Boruto wypadł całkiem interesująco. W piątek ruszam na Pyrkon! (Nie, to nie jest Festiwal Ziemniaka, jak zaproponowała moja siostra). Udało mi się kupić śpiwór i adidasy (tylko dwie godziny łażenia po centrum handlowym), znalazłam plecak, do którego zamierzam się spakować, wydrukowałam bilety... i to tyle. Nie mam karimaty ani materaca, nie wiem, jakie ciuchy spakować, w ogóle nie wiem, co powinnam wziąć. Życzcie mi powodzenia. ;) ...