ależ ona jest przepiękna, czyli kilka zdań o świętach
Jeśli mam być szczera, tegoroczną Wielkanoc najchętniej obchodziłabym... szerokim łukiem. Na szczęście po kolejnej kłótni siostry z tatą zostało ustalone, że w niedzielę przyjedzie do nas siostra taty z mężem i synem, w dodatku ponoć tylko na kawę i ciasto. Dzięki temu liczba potraw do przygotowania zmalała; planujemy upiec raptem dwa rodzaje mięsa, zrobić jedno danie z makaronem, trzy sałatki i trzy ciasta, plus tradycyjne śniadanie wielkanocne. Nie zmienia to faktu, że zamiast tego wolałabym po prostu spędzić kolejną leniwą niedzielę i poniedziałek z najbliższą rodziną i Życzeniem. Mimo wszystko jestem jakaś taka... szczęśliwa. Zwłaszcza kiedy patrzę na upieczoną wczoraj babkę z adwokatem, rozłupane orzechy włoskie i bukiet goździków w wazonie. Życzę Wam kochani przede wszystkim spokoju. Pamiętajcie, że nikt z Was nie musi być perfekcyjną panią/perfekcyjnym panem domu, najważniejsze nie są lśniące okna i idealne dania, ale czas spędzony z tymi, który...