Równowarta wymiana?
No i moje wakacje się skończyły - mama wróciła z sanatorium... i się zaczęło. Już od progu wszystko było źle, a to, że posprzątałam cały dom, upiekłam babeczki i zrobiłam kanapki zostało zignorowane. Ważniejsze było oczywiście to, że dupsko mi urosło i na pewno przez cały czas, kiedy jej nie było, zupełnie się obijałam. Przecież nieważne, że obiad był codziennie - mielone, schabowe, naleśniki, gulasz, kurczak... Tylko ostatnie dwa obiady zrobiła siostra. Było posprzątane, żadnych szalonych imprez nie organizowałam, grzecznie robiłam, co do mnie należy. Ale nie, trzeba wypomnieć jedną jedyną sytuację, w której zachowałam się nieodpowiedzialnie. A dzisiaj z samego rana pierwsze co, to zrób tacie śniadanie - zagrzej mu kaszankę . Okej, ale nie wiem, jak powinnam - w wodzie, mikrofali, na patelni? Nawet nie próbowałam pytać. Całą noc nie spałam, nie odzywaj się do mnie, bo głowa mnie boli, nogi mi puchną... Ojciec za to zły, bo choć lubi załatwiać różne sprawy ...