niech spadnie z nieba złoty deszcz
Cześć, pamiętacie mnie jeszcze? Jestem Emi i jestem kłębkiem nerwów. W sumie zawsze byłam, ale ostatnio jest tylko gorzej. Po pierwsze, wiadomo - pandemia i wszystko, co dzieje się wokół niej. Obostrzenia, które w teorii są sensowne, ale z drugiej strony generują masę innych problemów. Myślę o tych wszystkich ludziach, którzy zostaną kolejny raz pozbawieni możliwości zarabiania. O moich ulubionych knajpkach, które albo przetrwają, albo nie. O dzieciakach, które muszą się zmagać ze zdalnym nauczaniem, a nie mają warunków w domu. O tym, że znów chcą nas zamknąć w domach, co nie służy zdrowiu ani fizycznemu, a tym bardziej nie psychicznemu. Koronawirus generuje też pracę, której nieustannie mamy nadmiar. Czasem, gdy dostaję masę mejli z rzeczami do zrobienia "na już", a do tego dochodzą jeszcze moje standardowe taski, których mało nie jest, po prostu zaczynam płakać. Siedzę przed monitorem i łzy ciekną mi z oczu, bo zwyczajnie wszystkiego jest tyle, że nie wiem, w co ręce włoż...