spadająca gwiazda spełnia sny
pierwszym mym Życzeniem jesteś Ty Nie miałam ochoty iść na to wesele. No wiecie, trzeba się wystroić, założyć niewygodne szpilki, a potem udawać, że się dobrze bawi. W dodatku zwyczajnie bałam się, że nie odnajdziemy się w towarzystwie, z którego niewielką część poznałam przy okazji wieczoru panieńskiego. W sobotę wstałam więc pełna obaw i ledwo zdążyłam się przygotować. Zapomniałam o tym, że dobrze byłoby mieć choćby eyeliner i ratowałam się jakąś dość starą kredką (jak się później okazało, eyeliner miałam, i to całkiem nowy) czy lakier do włosów, w panice szukałam też wsuwek, a paznokcie malowałam na ostatnią chwilę. W kościele zmarzłam, ledwo uszłam z życiem w szpilkach, a do prezentu przypadkiem dorzuciłam karteczkę z numerem telefonu, ale później było już tylko lepiej. Po obiedzie zmieniłam buty, jadłam, piłam i tańczyłam, a nawet brałam udział w zabawach, które, o dziwo, nawet nie były obciachowe. Welonu nie złapałam, za to dostałam zadanie, żeby w czerwcu ...