Saturday night, czyli podsumowanie grudniowego czelendżu i trochę 2016 roku
Zaczynamy od zadań grudniowych:
1. Przeżyć
1. Przeżyć
Jak widać udało się.
2. Zaliczyć podstawy prawa i co tam się jeszcze po drodze trafi
Zaliczone!
Zaliczone!
3. Zrobić zakupy
Nabyłam nową suszarkę oraz mikser. Kupiłam też nową bieliznę.
Nabyłam nową suszarkę oraz mikser. Kupiłam też nową bieliznę.
Tylko tostera brakuje, ale to kwestia czasu.
4. Upiec pierniki i ogólnie ogarnąć święta
Pierniki upieczone i udekorowane, o czym już wiecie z Nominacji Dobrych Myśli.
Pierniki upieczone i udekorowane, o czym już wiecie z Nominacji Dobrych Myśli.
Co do samych świąt, nie było kolorowo. Tata z siostrą tak się pokłócili, że nie chcieli spędzać razem Wigilii i siostra przyjechała do cioci dopiero wtedy, gdy taty już nie było. Na szczęście następnego dnia się pogodzili.
5. Napić się z kimś whisky z colą
W pierwszy dzień świąt wypiliśmy z Życzeniem 0,7 Jacka Danielsa. W trzy godziny.
W pierwszy dzień świąt wypiliśmy z Życzeniem 0,7 Jacka Danielsa. W trzy godziny.
I to bonusowe zadanie też udało mi się zrealizować.
2016 rok mogłabym z powodzeniem uznać za udany, gdyby nie jedno wydarzenie - śmierć mamy.
Zaczęłam go sylwestrem u Aśki. Potem zdałam sesję, złapałam lutową depresję i nie mogłam znaleźć pracy. Na spotkaniu z Kolegą z Islandii byłam kupką nieszczęścia. Chwilę później były już święta i po raz pierwszy (i mam nadzieję nie ostatni) pojechałam na Pyrkon. W czerwcu zdałam kolejną sesję i znalazłam pracę. W wakacje po raz kolejny odwiedziłam Szwecję oraz Przewóz. Pojechałam do Krakowa na koncert Muse, a we wrześniu byłam w słynnym gdyńskim Maximie i ta wycieczka sporo w moim życiu namieszała, choć dowiedziałam się tego trochę później. Wtedy właśnie zaczęła się historia z Życzeniem. A w listopadzie zmarła mama. Pod koniec roku niewiele miałam czasu dla siebie, ale nie narzekałam. Oprócz tego w tym roku zdałam egzamin zawodowy, wypiłam sporo piwa z sokiem, dużo keszowałam i jeździłam na rowerze. Obejrzałam kilka nowych filmów Bollywood, przeczytałam 64 książki.
Na imprezie sylwestrowej bawiłam się bardzo dobrze. Choć sukienka miała zrypany zamek, siostrze udało się ją zapiąć. Miałam ładnie wyprostowane i ułożone włosy, a koleżanka pomogła mi zrobić makijaż. Do tego kilka bransoletek, kolczyki, które dostałam na urodziny i naszyjnik, który mama kupiła mi jeszcze na studniówkę. I choć Życzenie założył krawat i to nawet pod kolor mojej kiecki (z którym wyglądał obłędnie), to jednak nie zmusił mnie do założenia szpilek.
Było miłe towarzystwo, pyszne jedzenie, whisky z colą, szampan, fajerwerki i muzyka. Wystarczyło miejsca na parkiet, gdzie nawet zatańczyłam do kilku piosenek (bo jak nie tańczyć choćby do bollywood czy Do stu?) i do gry w 5 sekund i skojarzenia. W kuchni zaś znalazł się kącik, w którym mogłam porozmawiać z pijaną Agą i w sumie mam wrażenie, jakbym ją wykorzystała. Trochę szkoda było mi mojego chłopca, dla którego całe to towarzystwo było niemal obce, ale trzymał się dzielnie, nie narzekał i twierdził, że dla niego ważne jest, że ja tak dobrze się bawię. Nie wiem, kiedy minęła cała noc i zrobiła się siódma... W domu byłam około dziewiątej. Trochę z żalem, a trochę z ulgą zdjęłam kreację i zmyłam makijaż. Z uśmiechem na ustach poszłam spać.
Szczęśliwego Nowego Roku, kochani!
O dziewiątej, powiadasz? Wróciłem wcześnie, bo o drugiej :).
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego!
Rzeczywiście dość wcześnie. :D Ja chętnie zostałabym dłużej.
UsuńA to bonusowe zadanie to co to było?
OdpowiedzUsuńTeż mi się marzy zobaczyć Szwecje.
Gdyby nie śmierć mamy rok byłby całkiem udany. No ale może przyszły będzie lepszy...
Wszystkiego co najlepsze w tym Nowym Roku :-)
To dość osobiste, więc nie chcę zdradzać szczegółów. ;)
UsuńI tak był całkiem udany. Jedno złe wydarzenie nie przekreśli wszystkich dobrych.
Ok, nie było pytania:)
UsuńNo masz rację:)
Ciekawe, co nas czeka w tym roku. :)
UsuńTo na co sami sobie zapracujemy;) Częściowo to co nam los przyniesie;p
UsuńCzyli na pewno jakieś niespodzianki się pojawią. ;)
UsuńTego możemy być pewne. I mam nadzieję, że będą to miłe niespodzianki:)
UsuńPoczekamy, zobaczymy. ;)
UsuńNo innego wyjścia nie mamy;p
UsuńMi się na razie czas strasznie dłuży. :)
UsuńNo to zazdroszczę, bo mnie dzień za dniem leci jak nie wiem co. Ale to przez pracę.
UsuńPewnie tak. A ja aktualnie bezrobotna jestem.
UsuńTo ciesz się tymi wolnymi chwilami:) W jakiej branży szukasz pracy?
UsuńNie lubię mieć za dużo wolnego. ;) W księgowości.
UsuńNo jak jest za dużo wolnego to się człowiek rozleniwia.
UsuńI są jakieś oferty, czy kiepsko?
Oferty są...
UsuńAle?...
UsuńZgrabne podsumowanie. Dobrze, że fajnie się bawiłaś w noc sylwestrową, ja byłam na imprezie niecałe 30 minut, ale i to mi wystarczyło :)
OdpowiedzUsuńLepiej dobrze się bawić 30 minut niż średnio całą noc. ;)
UsuńNo właśnie... Reszta towarzystwa była kompletnie pijana, więc ciężko było mi ich znieść nawet przez te pół godziny i dlatego szybko się zawinęłam :D
UsuńNiezbyt przyjemna sytuacja. Pewnie też nie chciałabym przebywać w takim towarzystwie. :)
UsuńPrzez chwilę nawet było zabawnie, ale jednak nie na dłuższą metę. Ciekawa jestem, czy chłopaki pamiętają, co mi mówili, ale raczej nie, bo jeden to by się na pewno spalił ze wstydu, jakby to jeszcze powiedziała w obecności jego dziewczyny ^^ Co ten alkohol czasem robi z ludźmi!
UsuńW pewnym momencie to staje się już żenujące. Nigdy nie byłam fanką picia na umór, nie wiem, co niektórzy w tym widzą. Później kac, luki w pamięci... Nie, dziękuję. Nie mówiąc o tym, że można przy okazji niejedną głupotę zrobić.
UsuńMi się jeszcze nigdy nie zdarzyło upić do nieprzytomności ani nawet do tego stopnia, żebym nie pamiętała jakiegoś okresu czasu albo jak się gdzieś znalazłam. Jasne, nieraz miałam tak, że na drugi dzień nie pamiętałam z kim o czym rozmawiałam, ale to dlatego, że rozmawiałam z wieloma osobami i już się gubiłam ^^
UsuńW niedzielę ludzi na korytarzu zaczęłam widywać dopiero pod wieczór... W sumie jak lubią to ich sprawa, pocierpią na drugi dzień, będą się zapierać, że już nigdy tyle nie będą pić. Nigdy tzn. do następnego weekendu/imprezy urodzinowej/świąt.
Mi się to zdarzyło dwa razy, na szczęście w towarzystwie osób, którym mogłam zaufać. I nie chciałabym tego przeżywać nigdy więcej.
UsuńNo tak, to już osobista sprawa. Jak ktoś chce, to przecież nie zabronisz.
no to super, że zabawa sylwestrowa tak udana :) Szwecja? zazdroszczę! choć marzę o Norwegii, to też Skandynawia w końcu :D
OdpowiedzUsuńW Szwecji byłam cały jeden dzień. :D Mi się ogólnie zwiedzanie Skandynawii marzy. I nie tylko. :)
UsuńJedno pytanie. Czemu pierwszy i ostatni raz na Pyrkon?
OdpowiedzUsuńPrzecież napisałam "po raz pierwszy (i mam nadzieję nie ostatni)". :D
UsuńFajne wspomnienia, też mam ich troszkę ale śmierć bliskiej osoby przekreśliła wszystko... Życzę dobrego roku, by nikogo w Twoim życiu nie ubyło!
UsuńDziękuję. Zobaczymy, co czas przyniesie. ;)
UsuńFajnie,że Sylwester udany :) Ponoć jaki Sylwester taki cały rok,więc życzę udanego roku :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Bardzo chciałabym, żeby tak właśnie było. :)
Usuńczerwona kiecka bardzo ładna:D
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. :D
Usuńweź mnie nie kuś bo kupię sobie taką xd
UsuńTeraz już chyba takiej nie dostaniesz. :P
Usuńod czego są Internety:D
UsuńChyba jak to w każdym roku było wiele dobrych rzeczy, trochę i złych i..jedna wybitnie zła. Ale tak jak przetrwałaś grudzień, tak i przetrwałaś cały 2016:) I...dobre wejście w 2017 może faktycznie zapowiada dobry rok?:)
OdpowiedzUsuńWierzę, że będzie dobry. :)
UsuńI to chyba też jakoś najważniejsze, wierzyć, bo jednak bardzo dużo zależy od naszego nastawienia, prawda?
UsuńTak. Niejeden problem tworzymy sobie sami.
UsuńJak nie większość nawet. W końcu, ponoć nic poza naszym postrzeganiem nie jest prawdą :X
UsuńZ pewnością sporo.
UsuńTak daleko w filozofię nie zabrnęłam. :)
A ja aż za daleko, zahaczając o fizykę kwantową przez buddyzm i inne religie aż do socjologii XD
UsuńDaleko na pewno, ale czy za daleko to nie wiem. :D
UsuńNieraz jak siebie słucham w niektórych nocnych dyskusjach na ten temat to sama mam wrażenie, że doszłam za daleko XD
UsuńNocne rozmowy rządzą się swoimi prawami. ;)
UsuńOch, czasem mam wrażenie, że aż za bardzo. Jak w Do i wanna know Małpeczek XD
UsuńA wiesz, że też miałam podstawy prawa, Emi? :) Też w zeszłym roku (2016) kupiłam mikser i nawet go użyłam już raz ;p Cieszę się, że dobrze się bawiłaś w Sylwestra! Wszystkiego dobrego w nowym roku, skoro początek był udany do rok 2017 też będzie lepszy?
OdpowiedzUsuńIle nas łączy. :D Chociaż mikser kupiłam w grudniu, to zdążyłam go użyć więcej niż raz. :)
UsuńMusi być dobry. ;)
No ja teraz w sumie drugi raz ;p więc jesteś lepsza, więc korzystasz z kuchni niż ja
UsuńCo chwilę coś piekę. :P
UsuńZazdroszczę ;p ja nie mam chęci!
Usuńtego Jacka z Colą to aż Ci pozazdrościłam! ja też przyswoiłam jednego w Sylwestra, ale na przypale, bo byłam w pracy :D
OdpowiedzUsuńgratuluję realizacji punktów, życzę Ci wszystkiego najlepszego w 2017! spełnienia, radości i satysfakcji z blogowania :) pozdrawiam!
Jeszcze pewnie zdążysz przyswoić w tym roku nie raz. :D
UsuńDziękuję!
Fakt, gdyby nie ta tragedia z Twoją mamą to byłby bardzo udany rok. Ale przyszły będzie na pewno lepszy. Skoro tak dobrze się zaczął, nie może być inaczej :)
OdpowiedzUsuńI tak był udany. :) A ten na pewno też będzie dobry.
UsuńJakieś plany? :)
UsuńNajpierw muszę pracę znaleźć. :) Ale o planach i zamiarach na 2017 planuję napisać post. ;)
UsuńW takim razie będę na niego z cierpliwością czekać :D
UsuńMoże się doczekasz. :D
UsuńMoże ;)
UsuńSukienka swietna! I fajnie ze sie sylwester udal;)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam. :D
UsuńNo nie, teraz dopiero się dowiedziała, że byłaś tak blisko mnie :( ale jak przeczytam odnośnik to okazało się, że akurat byłam wtedy na wakacjach więc przegapiłam wszystko :P
OdpowiedzUsuńCzyli wszystko zakończyło się dobrze :)
OdpowiedzUsuńvalentines day 2017
OdpowiedzUsuńvalentine day
happy valentines day 2017