Festiwal Ziemniaka część druga, czyli o Pyrkonie 2017
O Pyrkonie 2016 z mojej perspektywy przeczytacie tutaj.
Na początku zaznaczę, że dla mnie Pyrkon 2017 bardzo różnił się od zeszłorocznego, ale nie znaczy to, że był gorszy.
Z jednej strony było dość pechowo.
Po pierwsze, pojechałam lekko przeziębiona, więc chusteczek zużyłam co niemiara. Przeszkadzało mi to dość poważnie w piątek i część soboty - przez to byłam tylko na trzech prelekcjach, które jakoś mnie nie porwały, a także uniemożliwiło mi to piątkową integrację.
Poza tym w sleeproomie było potwornie zimno. Pierwszej nocy zmarzłam na kość, więc drugiej spałam w dżinsach i swetrze - a optymalna temperatura dla mojego śpiwora to 8 stopni. Straszne było też to, że na całą noclegownię była tylko jedna toaleta, do której kolejki były kilometrowe. Do innych zresztą w większości też.
Ponadto pękł mi materac, więc jedną noc zmuszona byłam spać na gołej - oczywiście lodowatej - podłodze. W torbie zepsuło się kółko, więc zamiast ciągnąć, musiałam ją nieść.
Pogoda też nie rozpieszczała, co wcale nie pomagało przy moim przeziębieniu i sprawiało, że nie można było obserwować cosplayerów, grzejąc się w słońcu.
Jednak z drugiej strony było naprawdę fajnie.
Przede wszystkim nasz cosplay - razem ze znajomymi postanowiliśmy zostać Brygadą Detektywów. Jakim szokiem było dla nas, gdy zaczęli podchodzić do nas ludzie, gratulować pomysłu i strojów i pytając, czy mogą zrobić sobie z nami zdjęcie. Takich punktów fejmu naliczyliśmy około osiemdziesięciu. Teraz już rozumiem, dlaczego ludzie to robią. ;)
No właśnie - ludzie. Już w pociągu do Poznania poznaliśmy sympatycznego kolesia, który dość mocno wystartował do mojej przyjaciółki. Poza tym znowu mogłam spotkać się z kilkoma peagalowymi znajomymi, posiedzieć z nimi wieczorem, pogadać i wypić wino z plastikowych kubeczków.
I prysznic - udało mi się wziąć jeden gorący i jeden letni. Jakimś cudem uniknęłam też zapalenia płuc.
Można było kupić mnóstwo fajnych rzeczy - kubki, przypinki, mangi, książki, karty, ubrania, koszulki, biżuterię, poduchy, kostki, gry, pluszaki, breloki, zeszyty i pewnie mnóstwo innych gadżetów, o których zapomniałam lub których nie zauważyłam. Jeśli chodzi o mnie, nabyłam dwa kubki, z czego jeden z myślą o Życzeniu, a także t-shirt.
Koszulka od othertees.com |
I oczywiście atmosfera. Takiego kolorowego tłumu kolorowych dziwaków nie da się spotkać nigdzie indziej. :)
*.*
Piątką zostaliśmy w Poznaniu dzień dłużej. Hostel, w którym nocowaliśmy pozostawiał trochę do życzenia - na przykład piętrowe łóżka wyglądały tak, jakby ktoś po prostu postawił na sobie dwa zwykłe, ale materace były miękkie, a do łazienek nie było kolejek. Można też było bez problemu zrobić sobie herbatę, zupkę chińską czy kisiel (a gdyby ktoś chciał, to nawet i usmażyć kotlety). Zagraliśmy we Fluxxa, rozbroiliśmy kilka Kasztelanów (przy okazji dowiedziałam się, że mam romans) i pokeszowaliśmy.
*.*
Jedyne, czego żałuję, to to, że... nie pojechałam dziś z Życzeniem na finał Pucharu Polski.
Puchar jest nasz!
Żółte jest słońce, niebieskie niebo,
to właśnie barwy klubu naszego!
|
Aż musiałam sobie sprawdzić co to jest ten pyrkon, ale to nie moje klimaty więc mogłam nie wiedzieć;p Grunt że dobrze się bawiłaś:)
OdpowiedzUsuńNo tak, to nie jest impreza dla każdego. :)
UsuńNo każdy lubi coś innego. Ale ważna jest radość z przeżywania takich imprez :)
UsuńO tak, to jest najważniejsze. :)
UsuńTeż nie wiedziałam co to pyrkon,ale już wiem :) Fajnie spędziłaś czas ;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Oj tak, zdecydowanie warto było się wybrać po raz kolejny. :)
UsuńO kurcze, faktycznie kicha z Twoimi przygodami na początku . Jak się czujesz teraz?
OdpowiedzUsuńZaskakująco dobrze. :)
Usuńto juz plan układasz?:D
Usuńno nie dla mnie takie imprezy ;p ale fajnie że się bawiliście dobrze:)
OdpowiedzUsuńByło super, już nie mogę doczekać się przyszłorocznej imprezy. :D
UsuńWiesz co? Przegapiłam Pyrkon :( miałam jechać a obudziłam się 3 maja, że już za pózno. A widze, że lisie sprawy były :( już załuje!!
OdpowiedzUsuńPojedziesz w przyszłym roku. :D
UsuńOo! To naprawdę ciekawa impreza :) Nie miałam pojęcia , że coś takiego jest organizowane :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że dobrze się bawiłaś! Szkoda,że ta pogoda taka lipna i zimno było. Grunt, że masz ciekawe wspomnienia i nie rozchorowałaś się :)
Owszem nic z tego pięknego maja (?!) :(
O tak, ta impreza zdecydowanie jest ciekawa. Jeśli lubisz fantastykę, powinnaś się kiedyś wybrać. :)
UsuńJa się cieszę, że w piątek i sobotę pogoda dopisała. :)
Też muszę kiedyś pojechać! :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz takie klimaty :D
UsuńNie do końca wiem, co to za impreza, ale cieszę się, że ostateczny rozrachunek zalet i wad wyszedł na plus tych pierwszych :) Iście spartańskie warunki miałaś, ale wiem, jak przyjemny po takich akcjach jest gorący prysznic. Uwielbiam gorący prysznic :D
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku pisałam przecież, co to takiego jest. :P
UsuńJa też. :D
Dlatego może coś pi razy oko mi się kojarzy, ale zauważ, że rok czasu to naprawdę długi okres :)
UsuńJa się o Pyrkonie dowiedziałam, gdy idąc na uczelnie zaczęłam mijać po drodze mnóstwo "dziwnych" ludzi. :D Myślę, że to całkiem pozytywne i nawet przy czasie mogłabym wziąć w tym udział, tylko że ja totalnie się nie interesuję fantastyką i nie mam żadnego pomysłu na to. :P Mimo wszystko, może kiedyś się wybiorę. Szkoda, że nie pokazałaś swoich zdjęć. :D
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam wiedzieć, co zwykli poznaniacy myślą o tych, jak to ujęłaś, dziwnych ludziach. Czy się wkurzają, widząc te tłumy, czy uważają ich za ciekawostkę przyrodniczą, czy może jednak za przegrywów ? :D
UsuńAle nie kręci Cię to nic a nic? Ani książki, filmy, mangi, komiksy, mitologie?
Wolę nie pokazywać swojej facjaty na blogu. ;)
Wiesz, jak zobaczyłam pierwszą grupkę, to byłam po prostu zdziwiona, ale później kolejne tłumy uświadomiły mi, że coś jest na rzeczy. :D Dla mnie Poznań mógłby tak wyglądać na co dzień. Przynajmniej na ulicach jest ciekawie, kolorowo. :D
UsuńKiedyś rysowałam mangę, ale to wszystko. Nie oglądałam ani nic. Ewentualnie mogłabym wcisnąć tam jakąś tematykę wampirów o ile to się jeszcze w te ramy mieści, bo oglądałam serial True Blood. :)
Musiało to być świetne przeżycie:) Ja nie interesuję się tymi klimatami, ale chętnie bym zobaczyła takich kolorowych pzytywnych wariatów;)
OdpowiedzUsuńTroche pecha jednak miałaś ale myślę, że to nic w porównaniu do przeżyć i wspomnień, które otrzymałaś :) A przygoda jest fajna, w każdym rodzaju :)
OdpowiedzUsuń