gdzie jest ten cholerny świt?

Tak się zastanawiam, czy może nie zacząć znów prowadzić pamiętnika. I nie, nie tutaj, a gdzieś w zeszycie, długopisem, ozdabiając rysunkami i naklejkami. Myślę o tym chyba po części dlatego, że życie ucieka mi ostatnio między palcami. Zwłaszcza teraz, gdy notorycznie robię nadgodziny, dni są szare, a poza pracą i domem niewiele się dzieje. Ot, tu jakiś koncert, tu jakieś spotkanie ze znajomymi, ale ostatecznie i tak zazwyczaj jestem w domu przez dwudziestą drugą i na niewiele mam już siłę.

Tutaj też nie mam często ochoty przebywać. Po ośmiu, dziewięciu godzinach przed kompem odpalanie go w domu i gapienie się w ekran zdecydowanie odpada. Obejrzeć film, ewentualnie, ale jednak wolę sięgnąć po książkę, pograć w głupią gierkę na telefonie albo nawet poleżeć w ciszy, której u mnie w pracy prawie nigdy nie ma. 

Nie napisałam o Twierdzy, małym festiwalu fantastyki z bardzo przyjemnym klimatem, ani o rowerowej Szwecji, piątej już zresztą. Może kiedyś to nadrobię, może nie. 

Byłam na Jokerze. Well, that was good


Przez większość filmu po prostu siedziałam i myślałam o tym, jak bardzo nienawidzę ludzi. 

Nerwowo jest ostatnio. Wkurzam się z byle powodu, z byle powodu chce mi się płakać. Zaczynam coraz bardziej żałować, że poszłam na deal z US. To nie tak, że wyprowadziłabym się już teraz, ale zwłaszcza, że podatek nadszarpnąłby mój i tak już niewielki budżet, ale przynajmniej miałabym tę możliwość. A tak słucham znajomych, którzy kupują mieszkania, szukają mieszkań, a ja muszę zostać tu, gdzie jestem, przez kolejne kilka lat. Tyle dobrego, że przez te kilka lat chcę odłożyć jak najwięcej. 

Komentarze

  1. Też mnie atakuje od kilku dni płaczliwy nastrój. Chociaż jak się głębiej zastanowić, to nie mam powodów, żeby beczeć, ale rozumiesz - czasem nas dopadnie, to nawet pognieciona koszula potrafi doprowadzić do łez :P Staram się zająć głowę czym tylko mogę, żeby nie mieć głupich myśli, a tym samym nie szukać powodów do pochmurnego nastroju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zjedz jabłko :) Jak najmniej przetworzonego żarcia, najlepiej surowe papu owoce , warzywa.Odetkają się wszelkie zatory w ciele i psychice. Powiem Ci na ucho jesteśmy systemem rurek.Nie zatykaj ich gównożarciem. Tylko nie rozpowiadaj tego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z czystym sumieniem mogę Ci polecić prowadzenie pamiętnika - tylko z czasem trochę gorzej. Mimo to, wierzę, że człowiekowi nieco lżej na duszy, gdy przeleje smutki na papier.
    Gównożarcie, gównożarciem, sen snem, jesień - wiadomo, ale może warto poszukać terapii albo nowej pasji?

    Po co psychę męczyć?

    Pozdrawiam i życzę słońca!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz