bellissimo

Pierwsze dwa korpotygodnie minęły dość szybko i chyba nawet w miarę przyjemnie. Na razie wszyscy dookoła powtarzają nam (bo razem ze mną przyjęto jeszcze kilka innych osób), jaka to ta firma nie jest wspaniała. Na razie moje odczucia są raczej pozytywne. Kojarzę już niektórych ludzi, nauczyłam się rozkładu pomieszczeń na moim piętrze (to znaczy którędy najbliżej do której kuchni i toalet), ale wciąż jeszcze mnóstwo rzeczy przede mną. Muszę się przyzwyczaić też do rannego wstawania i półtorej godzinnych powrotów do domu, które powinny mi zajmować o połowę czasu mniej, ale korki są gigantyczne.

Poza tym, gdzieś tam były moje urodziny, oczywiście z powodu pracy i zajęć żadnego hucznego świętowania nie było. Dostałam piękny komplet łańcuszek + bransoletkę od Życzenia. W zeszłym roku były kolczyki, teraz to, tylko pierścionka jeszcze brakuje. :P On dostał ode mnie portfel i whisky, siostrze kupiłam lakiery hybrydowe.

Udało mi się w końcu upiec pierniki, teraz czekają na dekorację, i miodownik, który musi zmięknąć do świąt. A to już za tydzień... Wigilia niestety na mojej głowie, na szczęście tylko na sześć osób, ale tak czy siak posprzątać, nakryć do stołu i przygotować jedzenie trzeba. Kurczę, a choinka?

https://gindie.pl/c/koszulki-chata-wuja-freda


I w końcu pierwszy raz jechałam samochodem bez instruktora... To naprawdę łatwe nie jest, kosztowało mnie sporo stresu. Pewnie jeszcze dużo czasu minie, zanim się przyzwyczaję. 

Na keszach też byłam, na Helu. W bunkrach było całkiem przytulnie w porównaniu z pogodą na zewnątrz... Bawiłam się całkiem nieźle, ale mimo to nie polecam takich wycieczek w grudniu. 

Nie zaglądam na Wasze blogi, bo po pierwsze, muszę dzielić się komputerem z siostrą, a po drugie, po ośmiu godzinach gapienia się w monitor w pracy, w domu wcale nie mam na to ochoty. Ale na pewno niedługo Was odwiedzę. 



Świetna piosenka.
Zresztą jestem zakochana w całym Tripie.

Komentarze

  1. Nie dziwię się. Choć nie pracuję przy kompie, to nie odczuwam wielkiej potrzeby zaglądania do blogosfery.
    Ciesz się z samodzielnej jazdy, bo nie zauważysz, kiedy Ci zbrzydnie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. No i dobrze, że w pracy jakoś leci ;)
    Najważniejsze punkty trzeba znać ;)
    To może pierścionek na przyszły rok ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie to się przyznam na wstępie że to ja, Frida :D W końcu zmobilizowałam się do pisania, chociaż, przyznam, stale sobie podczytywałam:)
    Korpo...sama w sumie nigdy nie pracowałam, nie licząc zleceniówek dla paru firm, ale nadal jakoś mam dreszcze, gdy słyszę korpo. Może to przez narzekającego na korpo męża?:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę proszę, praca w korporacji i już czasu na bloga nie ma ;p Pewnie w szpilach sobie pomykasz do pracy ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem, ja pracuje na kompie czasem kilka godzin tylko ale też nie mam czasami ochoty włączać komputera w domu.
    Mam nadzieję, że w tej pracy nie będzie tak źle jak mówią inni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. JA po swoich osmiu godzinach mam dość wklepywania peselów i uzupełniania decyzji, za to cala insza zawartośc komputrów jak najbardziej mnei cieszy, w zwiazku z powyzszym przy kompei spedzam caly dzien to w pracy to w domu i az dziw ze jeszcze oczu nie popsulam :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że za jakiś czas równie będziesz zadowolona z pracy jak teraz. :) Wracanie w korkach to masakra jakaś. Pamiętam, jak ja musiałam sama wracać do domu samochodem. To było coś nowego, przerażającego, ale nabrałam dzięki temu wprawy! Będzie dobrze, Emi!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kuchnia i toalety najważniejszymi pomieszczeniami w korpo! Powodzenia :)

    Gratuluję postępu w jazdach, oby tak dalej. Jeżdżenie samochodu jest super, jak się człowiek przyzwyczai. :)

    Miło Cię odwiedzić po długiej przerwie! Teraz będzie mnie tu więcej, bo moje życie się chwilowo ustabilizowało. ;) Spełnienia marzeń w 2018 roku!

    OdpowiedzUsuń
  9. Spóźnione wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Jestem pełna podziwu dla 8-godzinnej pracy przed komputerem. mam to za sobą i nie chciałabym do tych czasów wracać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piekłam akurat ostatnio pierniki, dekoracji nie doczekały, gdyż wszystkie szybko zostały zjedzone :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz