A za pierwszą wypłatę...
Dawno nie cieszyłam się tak bardzo z weekendu. Jedyne, co musiałam zrobić, to pojechać dziś rano po wpis z jednego przedmiotu, zdać indeks... I choć w planie zajęcia mam dziś i jutro, w rzeczywistości mam już wakacje.
Co do pracy, to zupełnie nic się w niej nie dzieje. Wpadam codziennie na 3-5 godzin i kontynuuję robienie tabelek w Excelu. Niby idzie mi to dość szybko, więc zawsze trochę czasu poświęcam na obramowanie, kolorowanie i czcionkę. Momentami tak bardzo nie chce mi się wklepywać tych liczb, że mam ochotę zacząć pisać pamiętnik albo jakąś historię.
Z dojazdami jest w miarę dobrze, przynajmniej dopóki nie pada. W czwartek burza złapała mnie w połowie drogi i na pół godziny utknęłam na przystanku autobusowym (całe szczęście, że udało mi się do niego dotrzeć), bo inaczej dojechałabym do pracy przemoczona. W piątek niestety lało tak okrutnie, że wybrałam autobus, i powiem szczerze, że rower to zdecydowanie lepsza opcja. Przede wszystkim nie muszę czekać na autobus, który jedzie raz na godzinę, a w dodatku się spóźnia. Nie muszę też dźwigać torby, bo mocuję ją na bagażniku. I ogólnie, kiedy jadę rowerem, jestem chyba mniej zmęczona.
Co nie zmienia faktu, że i tak zaraz zacznę przeglądać ogłoszenia i wysyłać kolejne CV.
Jednak najważniejsze jest, o czym zresztą pisałam ostatnio, że w końcu dostanę pieniądze. A za pierwszą wypłatę...
Właśnie. Kiedy szukałam pracy, zaczęłam układać sobie listę rzeczy, które kupię, gdy znów będę zarabiać, a ostatnio lista ta wydłuża się coraz bardziej.
Chcę w końcu nadrobić kolekcję One Piece'a, bo brakuje mi kilku tomów. Właściwie to w pewnym momencie miałam ochotę kupić wszystkie 27 tomów Fullmetal Alchemist, ale na szczęście już mi przeszło.
Czytnik e-booków chodzi za mną od dawna.
Laptop chyba znów umiera, więc tym razem zamiast naprawiać, będę zbierać na nowego (przepraszam, lapusiu, ale to ty buntujesz się przeciwko mnie).
Tradycyjnie nie mam się w co ubrać, więc kilkoma nowymi ciuchami bym nie pogardziła. I do tego jakieś buty do pracy, bo siedzenie cały czas w adidasach nie jest zbyt wygodne.
Zbliża się Szwecja, więc korony potrzebne.
Kask na rower. I rękawiczki.
I tak dalej.
P.S. Post opublikowałabym jakąś godzinę temu, ale zaczęłam szukać obrazka ze Zgredkiem i wciągnęło mnie przeglądanie folderu z obrazkami w komputerze. :D
I tak dalej.
P.S. Post opublikowałabym jakąś godzinę temu, ale zaczęłam szukać obrazka ze Zgredkiem i wciągnęło mnie przeglądanie folderu z obrazkami w komputerze. :D
ja zazwyczaj zaczynam od szukania obrazków... i tak jakoś orientuję się po X godzinach, że miałam pisać a nie... XD
OdpowiedzUsuńteż, tak jak Ty, zdałam egzaminy tyle, że przede mną jeszcze obrona. ale czuję się zgredkiem!
To mnie pobiłaś. :D Bo ja najpierw piszę i zazwyczaj wiem mniej więcej, jaki obrazek będzie pasował, więc "tylko" znaleźć go muszę.
UsuńNo i fajnie, a z obroną na bank sobie poradzisz. ;)
Gratulacje! Teraz przyjemności, należy Ci się :D
OdpowiedzUsuńMój laptop niedomaga, ale już prawie umierał. Łączę się w bólu.
Dzięki. :D Teraz mogę się trochę poobijać.
UsuńOby jeszcze trochę nam posłużyły. :)
Ja się obijam nieustannie od dwóch lat, mniej lub bardziej :P
UsuńAsusik mnie już tak wkurza, że na dniach go wymieniam. Naprawa niewiele dała.
Bez przesady, coś tam robisz :P
UsuńMasz jakiś upatrzony? Bo ja właśnie zaczynam się rozglądać.
Indeks w tych czasach? Byłem pierwszym rokiem bez.
OdpowiedzUsuńLista marzeń ma to do siebie, że kiedy podliczyć co by się chciało to pensja poselska by nie wystarczyła.
W mojej szkole są indeksy.
UsuńNa moją "skromną" listę chyba by wystarczyła. ;)
Aaa... Szkoła :v.
UsuńTo jakaś strasznie skromna :p.
Nie powiesz mi, że to, co wypisałam, to szczyt bogactwa. :P
UsuńNigdy nie lubiłam robić tabelek w excelu :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam robić tabelek w excelu :D
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej nie jest to szczególnie trudne. :)
UsuńTo co to za praca robienie tabelek? Długa ta lista ale jak znajdziesz inna prace na pewno wszystko zakupisz 😊
OdpowiedzUsuńTeoretycznie rozliczanie wspólnot mieszkaniowych. Ale ponoć jak już skończę to zestawienie, przejdę do trudniejszych rzeczy. :)
UsuńAlbo wystarczy poczekać do kolejnej i kolejnej wypłaty. :)
A to ciekawe po jakim czasie awansujesz ☺
UsuńAwans to nie będzie, po prostu dostanę więcej obowiązków. :P
UsuńTo i wypłata powinna być większa 😀
UsuńTak dobrze to nie ma :P
UsuńAle oszczędności robią 😕
UsuńTrochę cierpliwości i na wszystko uzbieram. :)
UsuńPewnie ze tak, ale oni ludzi wykorzystują jakby nie bylo
UsuńNarzekanie niczego nie zmieni. :)
Usuńja polubiłam tabelki exelowskie powiem Ci :D
OdpowiedzUsuńSerio? :D To tak można?
Usuńmożna:D osiągnęłam taki level xd
UsuńOświeć mnie, jak to zrobiłaś.
Usuńmusiałam co rano aktualizować wyniki szkoły;p potem były rozliczenia lektorów i tak jakoś sama się w to wkręciłam
UsuńMi to chyba nie grozi. :P
Usuńpoczekaj i zobaczysz sama:D
UsuńWtedy zabiorą mi Excela i każą robić coś innego. :P
Usuńnie zabiorą:D powiesz im że to Twój skarb xd
UsuńYhy, jakbym miała coś do powiedzenia w tej kwestii :P
UsuńMój zawsze powtarza, że kiszę pieniądze, zamiast je wydawać :p a ja lubię wydać i jeszcze mieć na koncie :)
OdpowiedzUsuńO, tak to ja też lubię. Zawsze jakimś cudem udawało mi się zaoszczędzić trochę z wypłaty. :)
UsuńNo ja staram się ale nie zawsze mi wychodzi :/ No i nie ma z czego za bardzo :P
UsuńGdybym ja nie mieszkała z rodzicami, to też byłabym ciągle spłukana...
UsuńAlbo nauczyłabyś się oszczędzać :)
UsuńKiedyś się przekonam. :D
UsuńA ja się przekonam co to prawdziwe życie :D
UsuńPrawdziwe co? Nie znam tego pojęcia :P
UsuńCiekawe co tam będzie się działo :D
UsuńJak już się dowiesz, koniecznie będziesz musiała mi opowiedzieć. :P
UsuńA ja mam wypłaty tygodniowe i chwała Bogu XD Jak nie miałam pieniędzy, to miałam tyle potrzebnych rzeczy do kupienia, a jak sobie zarabiam, to okazuje się, że... doskonale sobie radzę bez tych "potrzebnych" rzeczy.
OdpowiedzUsuńJa zawsze swoją wypłatę wydaję z ciężkim sercem i też często okazuje się, że bez kilku rzeczy mogę przeżyć jeszcze miesiąc lub dwa. Albo nawet resztę życia. :D
UsuńŁatwo się rozpraszasz ;p
OdpowiedzUsuńJa sama też mam listę rzeczy, które muszę sobie zasponsorować i ta lista chyba nigdy się nie skończy :/
Siedź pół dnia przed Excelem, zobaczymy jak wtedy będziesz gadać. :P
UsuńTak to już jest z wydatkami. ;)
Ale Ty się rozproszylas przy pisaniu na blogu :p
UsuńCiekawa jestem czy Tobie się uda zrealizować wszystkie cele wydatkowe z pierwszej wypłaty ;D
A, o to Ci chodziło! Wybacz, źle zrozumiałam. W tym wypadku masz całkowitą rację. ;) A Ciebie nic tak nie rozprasza?
UsuńBez przesady, aż tyle nie zarobię. :P
Nie, odkąd przestałam wchodzić na fejsa to nie mam z tym problemu :)
UsuńSzkoda bo jakbyś dala rade to by oznaczało że ze mną jest coś nie tak i musze się wziąć za siebie :)
A ja na fejsie siedzę praktycznie cały czas. :P Ale mnie nie rozprasza.
UsuńNo to chyba dobrze. :D
Ja juz nie mogę patrzeć na fejsa.
UsuńCzemu?
UsuńBo same śluby u zaręczyny.
UsuńMnie też to wkurza, ale już się przyzwyczaiłam.
UsuńJa po prostu przestałam Wchodzić na Facebooka :)
UsuńTo skąd wiesz, kiedy są koncerty? I różne imprezy? I co się dzieje na świecie?
UsuńCiesz się, że pracę masz, ja jestem na etapie szukania i nawet ten Excel by mi nie przeszkadzał prawdę mówiąc :P
OdpowiedzUsuńPoza tym - wypłata ;D
Pewnie i ja nie pogardziłabym takim zajęciem jakiś czas temu. Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. :D
UsuńNo tak, wizja wypłaty zdecydowanie zachęca do pracy.
A długo szukałaś pracy? :)
UsuńKilka miesięcy. Ale to nie było zbyt intensywne szukanie. :)
Usuńczytnik e-booków i Szwecja, to by były chyba moje priorytety :D
OdpowiedzUsuńgratuluję wolny skrzacie, ciesz się wakacjami, przynajmniej tymi w sensie akademickim ;)
Powodzenia w szukaniu pracy. A co rozkładów...tak, wszelkie komunikacje jeżdżą sobie własnym rytmem... to trochę przykre.
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanej sesji :)
UsuńBez przesady, że własnym rytmem. Po prostu jak są korki, to autobusy się spóźniają.
UsuńDzięki. ;)
... i im więcej myślisz o tym czego potrzebujesz (bądź co chcesz kupić) tym biedniejsza się czujesz? Znam to, zdecydowanie. Deficyt środków w pełni zaawansowany.
OdpowiedzUsuńJeszcze jak na złość kilka dni po tym poście zepsuło mi się zapięcie od roweru. ;) Często, gdy otwieram portfel, zastanawiam się, jakim cudem wciąż coś w nim jest.
UsuńWiesz, zawsze lepiej mieć pracę niż nie mieć, a zawsze można się rozglądnąć za czymś innym. Także zawsze parę groszy wpadnie.
OdpowiedzUsuńWiadomo, dlatego właśnie przyjęłam tę propozycję.
UsuńJa pierwszą pensję przetrwoniłam :D potem skrzętnie oszczędzałam :) i oszczędzam :P
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie miałam w zwyczaju trwonić wszystkich pieniędzy :)
Usuń