We're up all night to get Loki

Są takie posty na fejsie, na które zareagować można tylko i wyłącznie klasycznym what the fuck?! I tak właśnie zareagowałam na wiadomość, że dwójka moich znajomych z (byłej) pracy się zaręczyła. Najpierw spojrzałam na datę - 12 kwietnia, więc to nie prima aprilis. Komentarze poważne, zdjęcie pierścionka, kilka wspólnych fotek, więc wygląda na to, że to prawda. A pół roku temu nic na to nie wskazywało...
Ponoć jedna trzecia par poznaje się w pracy. Zrobiłam więc krótkie podsumowanie facetów, których tam poznałam (nie wszystkich, oczywiście): Marcin, Piękny, Rudzielec, B. (tu szanse na powodzenie były chyba największe), Łukasz... Wygląda na to, że w moim przypadku nie tędy droga.
Szkoła/studia? Tu też nie lepiej.
Dzięki wspólnym znajomym? Ale ja przecież nie mam znajomych.
Chyba naprawdę zostaje mi internet.
Po kilku miesiącach rozmów na fejsbuku, smsów i stwierdzeń w stylu musimy się wybrać na rower, chodźmy na piwo, zagrajmy w scrabble, spotkałam się wreszcie z Łukaszem. Szału nie było, ale nie narzekam. Zwłaszcza po wiadomości, którą dostałam od niego po spotkaniu.

A wczoraj byłam z koleżanką na maratonie Avengersów. We're up all night to get Loki~!


Komentarze

  1. w sumie internet daje większe szanse na poznanie kogoś w podobnych zainteresowniach :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się zastanowić, to ja większość moich facetów poznałam przez internet. Kiedyś uważałam to za coś hmm.. wstydliwego? A teraz to chyba normalne, internet jest wszędzie, to coś normalnego w obecnych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie w pracy jest kilka par ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja ostrzegam, nie net! Mój były stamtąd :P

    OdpowiedzUsuń
  5. A co napisał po spotkaniu?

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie to chyba w internecie naprawdę zawiera się sporo znajomości. Ale w pracy, szkole czy na studiach też. Ja tam uważam, że nie trzeba robić niczego na siłę, bo nic z tego nie wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiesz, że ja Szarego poznałam w internecie? :) Hmm, co napisał po spotkaniu? A Jareda to uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Internet to w sumie dobre źródło na wszelakie znajomości - sama się o tym niejednokrotnie przekonałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Doszłam ostatnio do identycznych wniosków. W dodatku naprawdę wierzę w znajomości, które zaczynają się w sieci. Więc.. może..?

    OdpowiedzUsuń
  10. Co napisał Ci po spotkaniu? :D

    OdpowiedzUsuń
  11. w internecie też można spotkać kogoś wartościowego:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Na fejsbukach poznałem borderkę. Po "randce" mogę powiedzieć - zezowate jest szczęście.

    Słyszałem, że partnera nie szuka się w dwóch miejscach: w pracy i w szkole/na studiach. Z tego powodu, że szybko generują się wyssane z palca plotki i pogłoski.
    Lepiej mieć czystą kartę i swobodnie kreować swój pijar? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Generalnei polecam internet, choć trolli nie brakuje

    OdpowiedzUsuń
  14. a może przypadek? albo koncert? ;) internet też spoko. w każdej z tych okoliczności poznałam kiedys fajnego faceta, a z tym koncertowym jestem nadal :>

    OdpowiedzUsuń
  15. W pracy poznawali się nasi rodzice... my teraz na internetach bazujemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak ostatnio zauważyłam, romanse w pracy częściej się "nie opłacają". Jak to mówi mój Mąż, nie sra się do własnego gniazda :D Bo rzadko zaręczynami i happy endem się kończy, za to potem są takie kwasy...po prostu obserwuję coś takiego u siebie.
    I wiesz co? Ja zauważyłam, że większość par które są udane, poznają się całkiem przypadkiem. Nawet ja z Mężem, na imprezie tak po prostu. Różnie bywa, nic na siłę...co ma być, ponoć samo przychodzi. Choć jasne, nieraz i człowiek traci już cierpliwość, bo każdy chce mieć kogoś bliskiego jakoś...ale czasem warto zdawać się na los, ta po prostu:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Filmik super :D We're up all night to get Loki!
    Znajomości w pracy mogą się szybko skończyć, a co za tym idzie przyjazna w niej atmosfera, nie ryzykowałabym! Ja natomiast za swoim ideałem musiałabym pojechać na drugi koniec świata, więc... No cóż, miło jest być singlem! :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja bym nie chciała pracować ze swoim mężem. 24h z jedną osobą to sporo :P

    OdpowiedzUsuń
  19. hahaha boże jaka życiowka. uwielbiam takie cos :P
    ja tez odwołuje się do internetu już w każdej dziedzinie zycia boze jakie to smutne
    pozdrawiam
    http://mvegaslas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz