Mercy
Świetna ze mnie blogerka, nie ma co. Znów skiepściłam z blogiem...
Skiepściłam też z Panem Romantycznym, bo odkąd się spotkaliśmy, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki znikło moja chęć rozmawiania z nim. Więc nie rozmawiam... Co nie jest dobre, wiem, dlatego obiecuję przy świadkach (Was), że go przeproszę.
Nie skiepściłam przynajmniej pracy semestralnej z biura rachunkowego, ale tylko dlatego, że miałam notatki i usiadłam obok super mądrej dziewczyny (to znaczy takiej, która - w przeciwieństwie do mnie - uczyła się). Wyczuwam piąteczkę!
Poza tym chodzę na spacery z psem, który łapie chyba wszystkie kleszcze w okolicy i szukamy z A. i M. keszy w krzakach, muzeach, opuszczonych jednostkach, a czasem zupełnie nie tam, gdzie powinnyśmy...
Właśnie rzuciłam w kąt Kroniki Bane'a, więc albo są tak beznadziejne, albo wyrosłam już z tego typu literatury. Sama nie wiem, w każdym razie nie polecam.
Polecam za to Nodame Cantabile, całkiem przyjemne anime. Skończyłam dwa sezony, powinnam brać się za trzeci, ale nie chcę jeszcze tego kończyć.
Skiepściłam też z Panem Romantycznym, bo odkąd się spotkaliśmy, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki znikło moja chęć rozmawiania z nim. Więc nie rozmawiam... Co nie jest dobre, wiem, dlatego obiecuję przy świadkach (Was), że go przeproszę.
Nie skiepściłam przynajmniej pracy semestralnej z biura rachunkowego, ale tylko dlatego, że miałam notatki i usiadłam obok super mądrej dziewczyny (to znaczy takiej, która - w przeciwieństwie do mnie - uczyła się). Wyczuwam piąteczkę!
Poza tym chodzę na spacery z psem, który łapie chyba wszystkie kleszcze w okolicy i szukamy z A. i M. keszy w krzakach, muzeach, opuszczonych jednostkach, a czasem zupełnie nie tam, gdzie powinnyśmy...
Właśnie rzuciłam w kąt Kroniki Bane'a, więc albo są tak beznadziejne, albo wyrosłam już z tego typu literatury. Sama nie wiem, w każdym razie nie polecam.
Polecam za to Nodame Cantabile, całkiem przyjemne anime. Skończyłam dwa sezony, powinnam brać się za trzeci, ale nie chcę jeszcze tego kończyć.
Co myślicie?
Szkoda, że tak się popsuło :( Może coś kup na te kleszcze? Polecam obróżki :)
OdpowiedzUsuńMa obrożę i płyn do nakrapiania, nie pomagają.
UsuńWidocznie ma dobrą krew O.o
UsuńTak jak ja na komary. :P
UsuńPodobno jest tak, że jak Cię komary "lubią", to kleszcze nie ruszą i na odwrót.
UsuńA jakie ja mam zaległości z serialami huhu :P
OdpowiedzUsuńNoce są długie, nadrobisz. :P
UsuńWiem jak to zabrzmi, ale... przynajmniej doszło do spotkania.
OdpowiedzUsuńDobre i to? Może.
UsuńMimo że nie ma tego czegoś, dalej chcesz to ciągnąć?
UsuńTam i tak nie miało nic być. Ot, taka znajomość.
UsuńTo dobrze... myślałam, że jako kolejna się rozczarowałaś.
UsuńJeśli niczego nie oczekujesz, nie rozczarowujesz się.
UsuńWłaśnie wydawało mi się, że oczekujesz. Jego przydomek brzmi... obiecująco :D
UsuńPo prostu nie chciałam używać imienia.
UsuńZabierasz psa do muzeum? :D
OdpowiedzUsuńSpacery z psem to jedno, szukanie keszy to drugie. :P
UsuńCzym jest kesza? :D
UsuńKesz jak już.
Usuńhttp://wiki.opencaching.pl/index.php/Strona_g%C5%82%C3%B3wna
Aaaa, trzeba było od razu mówić, że to jest to coś, czego szukasz w tym poszukiwaniu skarbów :D
Usuńbiedny psiak :(
OdpowiedzUsuńNiestety nic nie pomaga na te kleszcze...
UsuńPrzeproś, przeproś.. ;) Ej ty nic mi nie mów o pracy pisemnej, pisałam przez trzy dni pracę na zajęcia i jak kubusia kocham, jesli koleś mi jej jutro nie zaliczy to palnę mu albo sobie w łepetynę!
OdpowiedzUsuńa piosenka omg <3 chcę płytę już!
Zaliczy, zaliczy.
UsuńMy niedawno pisaliśmy pracę na zajęciach na szkolnych laptopach. Już miałam ją dać do oceny, odłączyłam komputer i... oczywiście padł. Pracę zapisałam, ale i tak ją wcięło. Musiałam w pół godziny napisać to, co pisaliśmy przez trzy. A od tamtego czasu babka jest chora i nie mam pojęcia, czy mi to w ogóle zaliczy.
Naprawdę Ci się podoba? Ja pierwszy raz nawet nie wysłuchałam do końca...
Pff dostałam trzy minus i uwagę, że powinnam "popracować nad stylem". phi!
UsuńO matko. To nieźle. I jak tu zaufać technologii? Nie ma jak. Zaliczy :)
Czemu? :D ja ostatnio na nich fazę mam więc piosenke przyjęłam z utęsknieniem!
mnie kleszcze przyprawiają o palpitacje... mama ma miała boleriozę w zeszłym roku i teraz tak się ona ciągnie za nią...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi. To ponoć straszna choroba.
Usuństrasznie ciągnąca się;/ badania i badania, prześwietlenia wymazy ech
UsuńNodame jest świetne ;D oglądałam wszystkie sezony ;D recenzja leży i czeka aż ją opublikuję ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się ze mną zgadzasz. :D Czekam na recenzję. :P
Usuńale jeśli nie czujesz mięty i potrzeby rozmawiania z nim, to po co się zmuszać? :)
OdpowiedzUsuńPrzeprosić można, że się unika ale...może właśnie warto to jakoś skończyć? Bo tutaj popieram w pełni Sabinę, jak nie czujesz potrzeby rozmawiania z nim czy też mięty to to sensu nie ma. Jak po pierwszej euforii pustka...cóż. Jedno chyba zostaje.
OdpowiedzUsuńCiekawe anime mówisz? Muszę obczaić :)
Tylko że ja nie szukałam żadnej mięty. Ot, taka tam zwykła znajomość, rozmowy o książkach, muzyce i tego typu niezobowiązujących sprawach. Mogłoby tak zostać.
UsuńPolecam, a Gemini się ze mną zgadza. :)
Rozumiem teraz. Tylko przezwisko mylące trochę, dlatego pomyślałam w ten sposób, przepraszam:D Ale rozumiem jak najbardziej...czasem człowiek i w ten sposób nam się "przeje".
UsuńDobra, obczaję z Mężem po jego imprezie dzisiaj :D
Ha, kombinowanie kolejny raz uratowało bezbronną istotę od braku zaliczenia! :D Co do kleszczy, mam ten sam problem, tylko z kotem. Przynosi dziennie przynajmniej cztery do sześciu (!!!) nowych krwiopijców, a my nie wiemy, co można z nim zrobić jeszcze - bo przestać wypuszczać się nie da.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Psa niby zawsze można wziąć na smycz, ale u mnie na podwórzu choćby jest milion miejsc, gdzie mogą czaić się kleszcze... Chyba pozostaje tylko regularnie je wyciągać.
UsuńTo gratuluję piątki! :)
OdpowiedzUsuńPogratuluj, jak już będę ją miała. :P
UsuńJuż gratuluję bo wierzę, że ją już masz :)
UsuńDzięki. :) Ja też wierzę, ale różnie bywa.
UsuńOj tam oj tam. Jak siedziałaś koło kogoś zdolnego to zawsze jest większa pewność:)
UsuńMnie ostatnio próbuje dotknąć coś podobnego. Ktoś odpisał na mój list po ponad 2 latach, kiedy wszystko jest już zupełnie inne. I kompletnie nie mogę się w tym odnaleźć, bo nasza świadomość siebie nawzajem jest raczej iluzją.
OdpowiedzUsuńChyba nie rozumiem. Skoro nie chcesz z nim rozmawiać... to po co to robić?
OdpowiedzUsuńNie tylko Tobie przeszła chęć rozmowy. Chciałem się w wakacje spotkać z blogerką, ale po mailowej konwersacji pozytywna energia... zniknęła jak ciśnienie w oponie.
OdpowiedzUsuńGeocache w muzeum? Nie pomyślałbym o_O .
Piąteczka a potem... piątuniooo! :D
a mi się pdooba :) czemu znieknela chcec?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
mvegaslas.blogspot.com
Ja też zaniedbuję bloga, jestem na siebie zła z tego powodu! Czas nadrabiać:)
OdpowiedzUsuńKiedyś też szukałam keszy, ale moja przygoda z nimi szybko się skończyła.. ;)