A gdyby tak...?
Mniej więcej taka myśl przyświecała mi ostatnimi czasy. Nowy blog, nowy mail, nowe miejsce w internecie. Żeby zacząć od nowa. Inaczej.
Chociaż jak w Księdze Cmentarnej ujął Neil Gaiman, jeden z moich ulubionych autorów:
Ludzie wierzą, że będą szczęśliwi, jeśli przeprowadzą się w jakieś inne miejsce, lecz przekonują się, że to tak nie działa. Gdziekolwiek się udasz, zabierasz tam siebie.
Przekonajmy się.
Wesołych świąt, kochani!
Cieszę się, że jednak jesteś !:)
OdpowiedzUsuńTak łatwo się mnie nie pozbędziecie. :P
UsuńNo i prawidłowo :P
UsuńMniej więcej z podobnego powodu takie zmiany i na moim blogu się pojawiły :) Widzę, że obie mamy ochotę wyjechać w pizdu :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ja niedługo zacznę w nowym miejscu - tzn w innym mieście :)
OdpowiedzUsuńYey, znalazłam Cię~
OdpowiedzUsuńTak szybko się mnie nie pozbędziesz.
Bardzo podoba mi się ten cytat.
O patrz, znalazłam Ciebie tutaj chociaż zawsze automatycznie wpisuję Twój adres ;)
OdpowiedzUsuńRadość mnie rozpiera, że jednak nie porzuciłaś blogowania, jak niektórzy. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, wszędzie zabieram siebie gdzie idę... czyli wszystko zależy ode mnie ;)
OdpowiedzUsuńOoo! Nowy blog?
OdpowiedzUsuńJa już jakiś czas temu odkryłam, że szczęście jest stanem umysłu. Ale prawdą jest, że łatwiej go uspokoić... gdzie indziej. Odległość, tak jak czas, pozwala czasem nabrać dystansu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na nowej drodze :D
OdpowiedzUsuńWiesz, ja myślałam, że wyjazd za granicę odetnie mnie od "polskich" problemów... no i ni uja, tak to nie działa stety-niestety ;)
OdpowiedzUsuńAle jakbyś chciała zmienić bloga to z chęcią poznam ten nowy zakątek ;)
niech ta zmiana będzie dobra dla Ciebie :D
OdpowiedzUsuńNapiszę jeszcze raz, cieszę się, że nie zniknęłaś, tylko że zmieniłaś miejsce:)
OdpowiedzUsuńAle...Gaiman ( też kocham, mówiłam chyba) ma jak zawsze rację. Nie zależymy od miejsca, a od tego, co mamy w sobie tak naprawdę.